Choć mówi się, że historia graffiti sięga starożytności, ta forma sztuki w obecnej postaci stała się popularna w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych w miejscach publicznych zaczęły pojawiać się wtedy charakterystyczne napisy i grafiki – najczęściej oznaczające dosyć banalne „tu byłem”. Trwająca do teraz moda stała się jeszcze bardziej widoczna odkąd dostępne stały się (poza wodoodpornymi pisakami) farby w sprayu pozwalające tworzyć po pierwsze – znacznie większe obrazy, a po drugie – dzieła niemal zupełnie nieograniczone rodzajem powierzchni.
Amerykański trend szybko zaadaptował się w Europie. Z czasem wszędzie nabrał on szczególnego wymiaru – stał się przejawem wolności słowa. Niejako „krzycząca” forma tej sztuki niejednokrotnie okazywała się wyjątkowo skutecznym, szczególnie w sferze społecznej, narzędziem walki politycznej. Do dziś, jednym z najbardziej wymownych obrazów „dyktatury” jest ujęcie na fotografii dwóch stron Muru Berlińskiego.
W latach 90., kiedy wolność słowa przestała być zagrożona, graffiti stało się środkiem wyrazu określonych grup społecznych – kojarzonych z kulturą hip-hopową czy środowiskami fanów piłki nożnej. Tworzone przez nich często niecenzuralne napisy na ścianach stały się synonimem wandalizmu. Dopiero kilkanaście lat później uznano je za formę sztuki przynależną do charakteru wielu miast i dobrze rozumianą przez ich mieszkańców. Murale, tworzone przez artystów – grafficiarzy stały się punktami na tyle ważnymi i wpisującymi się w charakter miejsc, że oprócz dumy mieszkańców – zaczęły stanowić obowiązkowe punkty na trasach turystycznego zwiedzania.
Ale nie wszędzie i nie dla wszystkich. Tak, graffiti nie jest już oczywistym aktem wandalizmu. Jest na pewno jednym z symboli nowoczesnego świata. Z naciskiem na jednym z. Graffiti jest formą sztuki nowoczesnej. Sztuki, która pasuje do młodych, aktywnych ludzi. Już w przeszłości graffiti kojarzone było z luźnym stylem sportowym. Dlatego w bardzo trafiony sposób twórczość znanych na całym świecie artystów – grafficiarzy wykorzystał Reebok, który swojemu kultowemu modelowi butów nadał nowy, nowoczesny charakter. Firma sportowa świetnie rozpoznała potrzebę wyróżniania się swoich klientów, także w sytuacjach nieoficjalnych, albo dotąd uznawanych za neutralne. Skoro aktywny tryb życia stał się modny, nie można było pozwolić na hołdowanie tej modzie w niemodnych butach.
Pozytywne skojarzenie z kolorowymi obrazami graffiti wykorzystała też agencja Saatchi & Saatchi London zdobiąc w bardzo wyjątkowy sposób samolot linii British Airways. Tym samym już na początku lat 90., agencja wyraźnie komunikowała, że transport lotniczy jest dla wszystkich – a nie dotyczy tylko poważnych biznesmenów i bogatych elit.
Ale choć murali pojawia się w miastach coraz więcej, są miejsca, gdzie po prostu nie pasują. Trochę ponad miesiąc temu z jednego ze słynniejszych krakowskich grafitowych murów (na skrzyżowaniu ulic Kijowskiej i Czarnowiejskiej) zniknęły wszystkie obrazy, odsłaniając klasyczne ogrodzenie z czerwonej cegły. Władze miasta zdecydowały o zabezpieczeniu muru, uznając, że sam w sobie stanowi na większą wartość i lepszą wizytówkę dla Krakowa niż jego pomalowana wersja. Z dużym sprzeciwem spotkała się też swoista reklama skate shopu w Muranowie, która w formie mało eleganckiego logo graffiti pojawiła się na wielu elewacjach w mieście.
Dlatego dziwi trochę pomysł na odświeżenie wizerunku butiku Guerlain przy Polach Elizejskich w Paryżu. Klasyka i elegancja – skojarzenia, które nasuwają się na myśl w związku ze starym domem perfumeryjnym zupełnie nie współgrają z różowo – fioletowym graffiti, które zaczęło zdobić witrynę. Guerlain to firma, która komunikuje się jako dość konserwatywna (co można wnioskować z bardzo tradycyjnej formy szyldu widniejącego tuż nad nowym imagem wejścia). Do tradycji nawiązuje również w swojej ofercie – jeden z ostatnich, słynnych zapachów – La petit robe noire – oprócz nazwy odsyłającej do ponadczasowej małej czarnej Coco Chanel, rozlewany jest do flakonu w niemal identycznym kształcie jak inny zapach marki z lat 20. XX wieku.
Można przypuszczać, że Guerlain chce otworzyć się na nową, młodą klientelę. Zastanawiające jest tylko, czy środki, które skierował do tego samego targetu Reebok na pewno sprawdzą się w strategii marki eleganckich perfum. Sama, kupując swoje pierwsze perfumy Guerlain, poczułam się (w końcu!) dorosłą kobietą, a nie wyluzowaną nastolatką, która używa wody toaletowej marki Adidas.
Guerlain od lat chce tworzyć perfumy wyjątkowe – na tym argumencie pewnie opiera się ich dosyć wysoka cena. Cena, z którą zupełnie nie współgra mało estetyczny, mimo autorstwa znanego amerykańskiego grafficiarza – JonOne, napis przy wejściu do butiku.
Innych perfum używają eleganckie, nowoczesne kobiety, a innych nowoczesne, prowadzące aktywny tryb życia nastolatki. Inne perfumy stoją obok lustra na eleganckiej toaletce, a inne spoczywają na dnie torby treningowej tej samej pani, gotowe do użycia zaraz po wizycie na siłowni.
W dzisiejszych czasach nowoczesne kobiety mają wiele twarzy, do których ekspresji potrzebują różnych środków. Nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka, bo zatraca się przy tym ich charakter. I elegancka, dosyć wieczorowa nuta perfum Guerlain automatycznie wydaje się być mniej elegancka i mniej właściwa na specjalne okazje. A o to nie mogło chodzić.
Magda Worytko