Njus idealny, czyli jak stworzyć (nie)ciekawy komunikat prasowy

[:pl]Taką krótką definicję powinien powiesić sobie nad biurkiem (lub, wg uznania, przykleić na monitorze) niejeden nasz kolega po fachu. W swojej dziennikarskiej karierze miałem bowiem i mam nadal przyjemność odbierać komunikaty prasowe, które za każdym razem zaskakują mnie na nowo ;-).

– Zima ma się już ku końcowi, a widok wyłaniającego się spod śniegu trawnika pozostawia wiele do życzenia… – No właśnie… racja! Ktoś w końcu zwrócił uwagę na ten problem. Nawet trawnik przed moim blokiem nie wygląda zbyt dobrze. Ale zaraz? Czy ja zajmuję się ogrodnictwem? Hmmm… Chyba nie… No tak, na pewno nie!

Myślicie, że to rodzynek? Niestety, muszę Was rozczarować. Podobne teksty bardzo często trafiają na moją skrzynkę, która powinna przyjmować tylko informacje z branży IT. Zdarza się np., że w okolicach sierpnia/września sukcesywnie odbieram informacje o nowych tornistrach dla pierwszoklasistów. Jak to się dzieje? Nie bladego pojęcia, ale jak się bawić w szkołę, to na całego i do wszystkich!

Dochodzimy zatem do tego, że niezgodność treści komunikatu z zakresem tematycznym danej gazety czy portalu jest jednym z najczęstszych powodów odrzucenia proponowanego materiału.

Jeżeli idzie o drugie miejsce, to lekko się waham, jednak… po dłuższym namyśle stwierdzam, że następnego etapu selekcji nie przechodzą informacje, w których przesadnie dąży się do reklamy przedsiębiorstwa czy produktu. Nierzadko otrzymuję bowiem komunikaty, które „uświadamiają mi”, jak mało jeszcze wiem…

Czasami także dystrybuowane aktualności są po prostu źle napisane. Zawierają niejasną, bardzo chaotyczną treść, z której w efekcie nie wynika nic sensownego. Tutaj współczynnik odrzuceń zależy już głównie od atrakcyjności i, co ważne, ogólnej znajomości produktu, usługi czy przedsiębiorstwa przez danego dziennikarza.

Brak jakichkolwiek fotografii czy ich zła jakość w dobie Google.pl nie stanowi większego problemu. W zasadzie może stanowić go jedynie w ekstremalnych sytuacjach, gdzie każda minuta jest na wagę złota.

Jaka zatem nasuwa się złota myśl, którą niniejszym wpisem chciałbym przekazać wszystkim koleżankom i kolegom z branży?

Otóż taka, że z dziennikarzami dążymy do wspólnego i jasnego celu. Chcemy zainteresować czytelnika – dziennikarze ciekawą nowinką, my natomiast firmą, produktem lub usługą. Pracujmy zatem nad tym, by komunikaty były przygotowywane w taki sposób, w jaki sami chcemy je czytać po tej „drugiej” stronie, a wtedy wszystko będzie w jak najlepszym porządku :-).

 

Tomasz Węc
(fot. sxc.hu)

[:en]

Taką krótką definicję powinien powiesić sobie nad biurkiem (lub, wg uznania, przykleić na monitorze) niejeden nasz kolega po fachu. W swojej dziennikarskiej karierze miałem bowiem i mam nadal przyjemność odbierać komunikaty prasowe, które za każdym razem zaskakują mnie na nowo ;-).

– Zima ma się już ku końcowi, a widok wyłaniającego się spod śniegu trawnika pozostawia wiele do życzenia… – No właśnie… racja! Ktoś w końcu zwrócił uwagę na ten problem. Nawet trawnik przed moim blokiem nie wygląda zbyt dobrze. Ale zaraz? Czy ja zajmuję się ogrodnictwem? Hmmm… Chyba nie… No tak, na pewno nie!

Myślicie, że to rodzynek? Niestety, muszę Was rozczarować. Podobne teksty bardzo często trafiają na moją skrzynkę, która powinna przyjmować tylko informacje z branży IT. Zdarza się np., że w okolicach sierpnia/września sukcesywnie odbieram informacje o nowych tornistrach dla pierwszoklasistów. Jak to się dzieje? Nie bladego pojęcia, ale jak się bawić w szkołę, to na całego i do wszystkich!

Dochodzimy zatem do tego, że niezgodność treści komunikatu z zakresem tematycznym danej gazety czy portalu jest jednym z najczęstszych powodów odrzucenia proponowanego materiału.

Jeżeli idzie o drugie miejsce, to lekko się waham, jednak… po dłuższym namyśle stwierdzam, że następnego etapu selekcji nie przechodzą informacje, w których przesadnie dąży się do reklamy przedsiębiorstwa czy produktu. Nierzadko otrzymuję bowiem komunikaty, które "uświadamiają mi", jak mało jeszcze wiem…

Czasami także dystrybuowane aktualności są po prostu źle napisane. Zawierają niejasną, bardzo chaotyczną treść, z której w efekcie nie wynika nic sensownego. Tutaj współczynnik odrzuceń zależy już głównie od atrakcyjności i, co ważne, ogólnej znajomości produktu, usługi czy przedsiębiorstwa przez danego dziennikarza.

Brak jakichkolwiek fotografii czy ich zła jakość w dobie Google.pl nie stanowi większego problemu. W zasadzie może stanowić go jedynie w ekstremalnych sytuacjach, gdzie każda minuta jest na wagę złota.

Jaka zatem nasuwa się złota myśl, którą niniejszym wpisem chciałbym przekazać wszystkim koleżankom i kolegom z branży?

Otóż taka, że z dziennikarzami dążymy do wspólnego i jasnego celu. Chcemy zainteresować czytelnika – dziennikarze ciekawą nowinką, my natomiast firmą, produktem lub usługą. Pracujmy zatem nad tym, by komunikaty były przygotowywane w taki sposób, w jaki sami chcemy je czytać po tej "drugiej" stronie, a wtedy wszystko będzie w jak najlepszym porządku :-).

 

Tomasz Węc
(fot. sxc.hu)

[:]

Facebook
Twitter
LinkedIn

RAPORTY

W naszym raporcie przenalizowaliśmy jaki jest rodzimy obszar IT w sektorze kosmicznym, z dwóch perspektyw – od strony rozwoju biznesu i realizowanych projektów, ale też okiem przedstawicieli działów HR badanych przez nas podmiotów. Po wykonaniu przedmiotowego badania, widzimy już jak niesamowicie fascynującym światem jest sektor kosmicznego IT.
Pierwsze w Polsce badanie wizerunku sektora kosmicznego zawierający analizę medialną sektora oraz wyniki badania jakościowego.

WARTO WIEDZIEĆ

TAGI

Zainteresował Cię ten insight?

Dowiedz się więcej o naszym doświadczeniu i przekonaj się, w jaki sposób odpowiemy na Twoje potrzeby!

Podobne publikacje

W piątek, 19 lipca, globalna awaria systemów Microsoft przyciągnęła uwagę całego świata. Przyczyną problemu był błąd w aktualizacji oprogramowania antywirusowego CrowdStrike, który spowodował trudności w dostępie do usług chmurowych, programów Office 365 oraz innych kluczowych systemów. Sprawdzamy, jak komunikacyjnie poradziły sobie firmy dotknięte awarią i te, które ją spowodowały.

Generacja Z to pierwsze pokolenie wychowane we w pełni cyfrowym świecie. Charakteryzuje się unikalnym podejściem do komunikacji, informacji i interakcji z markami. Jak więc wygląda PR jej oczami i jakie strategie powinny przyjąć firmy, aby spełnić jej oczekiwania?