PR z czarną wstążką

[:pl]Wymóg poprowadzenia merytorycznej kampanii i jej ekspresowe tempo to dla kandydatów na najwyższy urząd w państwie spore wyzwanie. Czy powstrzymają się przed wizerunkowymi ciosami poniżej pasa? Czy kampania polityczna może w ogóle obyć się bez czarnego PR-u?

Wydaje się, że tak, bo miejsce „brudnego”, czarnego PR-u już zajmuje nowe zjawisko, sugestywnie nazwane nekropijarem. Czym to się je, nie do końca wiadomo. Politolodzy i specjaliści marketingu politycznego nie mają jednak wątpliwości, że sztaby wyborcze staną na głowie by dobrze wykorzystać w kampanii tragedię pod Smoleńskiem.

Wiesław Gałązka, doświadczony konsultant polityczny spodziewa się eksploatowania, przez wszystkie partie, symboliki samolotu TU-154 i wykorzystywania duchowej więzi jaka wytworzyła się w społeczeństwie podczas czuwania pod Pałacem Prezydenckim. W atmosferze współczucia i żałoby, odwoływanie się do naszej narodowej skłonności do sympatyzowania z ofiarami, wydaje się być dla kandydatów jedynym skutecznym narzędziem. Śmiem twierdzić, że na margines zejdą badania marketingowe połączone z analizą oczekiwań i preferencji wyborców. Teraz nie ważne są przecież różnice programowe kandydatów, bo społeczeństwo oczekuje solidarności i współpracy.

Będzie więc monotonie i ostrożnie, bez rozwijania skrzydeł. Trudno się dziwić – okoliczności kampanii skutecznie związały ręce ubiegających się o urząd prezydenta. Wybór narzędzi promocyjno-marketingowych mają bardzo ograniczony – a sam nekropijar nie daje im dużego pola do popisu. Mimo makabrycznej i kontrowersyjnej nazwy, to PR-owe zjawisko sprowadzi się, w moim przekonaniu, do podkręcania atmosfery współczucia i patriotycznej mobilizacji.

Tragedia pod Smoleńskiem wyznaczyła tory komunikacyjne, którymi każdy z kandydatów będzie musiał podążyć, żeby w tej kampanii nie zginąć. Nie wydaje się, żebyśmy, w ciągu najbliższych miesięcy, mieli do czynienia ze szperaniem w zeznaniach podatkowych czy zarzutami typu „dziadek z Wehrmachtu”. Czy to oznacza, że będziemy świadkami pierwszej rzeczowej i merytorycznej kampanii? Tu nie mam złudzeń. Wszechobecna symbolika katastrofy, współczucie i zamyślone twarze kandydatów sprawią, że trwająca kampania będzie, bardziej niż zwykle, walką nie o umysły, lecz o serca wyborców.

Agnieszka Pirowska

[:en]

Wymóg poprowadzenia merytorycznej kampanii i jej ekspresowe tempo to dla kandydatów na najwyższy urząd w państwie spore wyzwanie. Czy powstrzymają się przed wizerunkowymi ciosami poniżej pasa? Czy kampania polityczna może w ogóle obyć się bez czarnego PR-u?

Wydaje się, że tak, bo miejsce „brudnego”, czarnego PR-u już zajmuje nowe zjawisko, sugestywnie nazwane nekropijarem. Czym to się je, nie do końca wiadomo. Politolodzy i specjaliści marketingu politycznego nie mają jednak wątpliwości, że sztaby wyborcze staną na głowie by dobrze wykorzystać w kampanii tragedię pod Smoleńskiem.

Wiesław Gałązka, doświadczony konsultant polityczny spodziewa się eksploatowania, przez wszystkie partie, symboliki samolotu TU-154 i wykorzystywania duchowej więzi jaka wytworzyła się w społeczeństwie podczas czuwania pod Pałacem Prezydenckim. W atmosferze współczucia i żałoby, odwoływanie się do naszej narodowej skłonności do sympatyzowania z ofiarami, wydaje się być dla kandydatów jedynym skutecznym narzędziem. Śmiem twierdzić, że na margines zejdą badania marketingowe połączone z analizą oczekiwań i preferencji wyborców. Teraz nie ważne są przecież różnice programowe kandydatów, bo społeczeństwo oczekuje solidarności i współpracy.

Będzie więc monotonie i ostrożnie, bez rozwijania skrzydeł. Trudno się dziwić – okoliczności kampanii skutecznie związały ręce ubiegających się o urząd prezydenta. Wybór narzędzi promocyjno-marketingowych mają bardzo ograniczony – a sam nekropijar nie daje im dużego pola do popisu. Mimo makabrycznej i kontrowersyjnej nazwy, to PR-owe zjawisko sprowadzi się, w moim przekonaniu, do podkręcania atmosfery współczucia i patriotycznej mobilizacji.

Tragedia pod Smoleńskiem wyznaczyła tory komunikacyjne, którymi każdy z kandydatów będzie musiał podążyć, żeby w tej kampanii nie zginąć. Nie wydaje się, żebyśmy, w ciągu najbliższych miesięcy, mieli do czynienia ze szperaniem w zeznaniach podatkowych czy zarzutami typu „dziadek z Wehrmachtu”. Czy to oznacza, że będziemy świadkami pierwszej rzeczowej i merytorycznej kampanii? Tu nie mam złudzeń. Wszechobecna symbolika katastrofy, współczucie i zamyślone twarze kandydatów sprawią, że trwająca kampania będzie, bardziej niż zwykle, walką nie o umysły, lecz o serca wyborców.

Agnieszka Pirowska
 

[:]

Facebook
Twitter
LinkedIn

RAPORTY

W naszym raporcie przenalizowaliśmy jaki jest rodzimy obszar IT w sektorze kosmicznym, z dwóch perspektyw – od strony rozwoju biznesu i realizowanych projektów, ale też okiem przedstawicieli działów HR badanych przez nas podmiotów. Po wykonaniu przedmiotowego badania, widzimy już jak niesamowicie fascynującym światem jest sektor kosmicznego IT.
Pierwsze w Polsce badanie wizerunku sektora kosmicznego zawierający analizę medialną sektora oraz wyniki badania jakościowego.

WARTO WIEDZIEĆ

TAGI

Zainteresował Cię ten insight?

Dowiedz się więcej o naszym doświadczeniu i przekonaj się, w jaki sposób odpowiemy na Twoje potrzeby!

Podobne publikacje

Technologie podwójnego zastosowania w sektorze kosmicznym stają się jednym z kluczowych tematów współczesnej debaty o bezpieczeństwie i odpowiedzialności. Rozwiązania wykorzystywane zarówno w celach cywilnych, jak i wojskowych, zacierają granicę między światem nauki a obronności. Jak w tej rzeczywistości prowadzić komunikację opartą na transparentności i zaufaniu?

Sektor kosmiczny charakteryzuje się wyjątkową dynamicznością. Technologie przeznaczone do eksploracji przestrzeni pozaziemskiej rozwijają się w zawrotnym tempie, zaś margines błędu jest minimalny. Każda operacja, do której należy start rakiety nośnej, test napędu rakiety lub manewr satelity to działanie obarczone ryzykiem, które nie kończy się w momencie awarii. Jak więc przygotować się do komunikacji kryzysowej, by sprostać unikalnym wyzwaniom sektora kosmicznego?

„Ta kobieta upiekła chałkonia ale nikt jej nie pogratulował” – zaczęło się od grafiki przedstawiającej kobietę w fartuchu stojącą przy olbrzymim wypieku z chałki o kształcie konia na profilu „Polska w dużych dawkach”.