Logo Planet Partners – Kolor

Planetowy rok 2019

W agencyjnej pracy, gdzie zakończenie ważnego projektu, świętujemy rozpoczęciem kolejnego, trudno o chwilę oddechu i czas na podsumowanie. Lubimy jednak postawić kropkę nad i, więc nie mogliśmy zapomnieć o krótkim przeglądzie najważniejszych dla nas wydarzeń minionego roku.

Subtelny czar… Moleskine

Ciekawa jestem ile osób (szczególnie pokolenia 20-35) w dobie internetu i wszechobecnych narzędzi elektronicznych prowadzi wciąż ręcznie swoje zapiski… Pozornie – garstka. Z drugiej jednak strony…

Zapinteresuj się :)*

Pinterest zdobywa szturmem serca (i nie tylko) internautów. Liczba użytkowników i odwiedzin rośnie z dnia na dzień (2 mln odwiedzin w styczniu vs 4 mln w czerwcu). Początkowo sama zastanawiałam się – w czym tkwi fenomen tego serwisu. Do pewnego dnia, gdy zaczęłam robić porządki na własnym dysku…

Rzecznikiem być…

Dawno, dawno temu (czyli ciut ponad dwa lata, ale wówczas Facebook dopiero się w Polsce ogarniał, NK była Naszą Klasą, a o Pintereście nie słyszeli nawet jego twórcy), pisałam o roli rzecznika jako osoby jednak w tle, nie na świeczniku. Czasy się zmieniają, internet się zmienia, media takoż, ale magnes bycia rzecznikiem – jakoś trwa…

Szeptanki, szeptanki…

Tydzień temu było o czarnym PR w świecie zwierząt – dziś o czarnym marketingu szeptanym.

Od AR do A, czyli Aurasma ożywia gazety

[:pl]I nie tylko oczywiście. Jakieś dwa lata temu (albo więcej) świat marketingowy zachłysnął się augmented reality. Jednak po serii filmików i zabaw (typu gra uruchamiana tagiem na pudełku od płatków śniadaniowych) właściwie niewiele było spektakularnych promocji z użyciem rzeczywistości rozszerzonej.

18-letnia Azjatka z Nowej Anglii ;)

Nielsen opublikował niedawno Social Media Raport za trzeci kwartał 2011. Oczywiście, zgodnie ze wszelkimi danymi i obserwacjami, potwierdza  on wzrost znaczenia mediów społecznościowych. Jednak nie wdając się w oczywistości, przyjrzyjmy się temu, co może zaskoczyć.

Sala samobójców – spóźniona, emo, a jednak – lista obowiązkowa

Jakiś miesiąc temu, na przystanku zobaczyłam plakat w wersji rysunkowej, z napisem "Sala samobójców". W pierwszej chwili sądziłam, że to reklama płyty, ew. jakiejś gry i zapomniałam o tym. Kilka dni później Sala wróciła do mnie – tym razem jako recenzja filmu, przeczytana w internecie.