Szacowna, najstarsza w Polsce uczelnia (Uniwersytet Jagielloński, jakby ktoś jeszcze nie skojarzył) na swoim (uwaga!) profilu na Facebooku pochwaliła się informacją, że znalazła się na liście Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących. Pięknie, można tylko pogratulować, co też firma Ernst & Young uczyniła, chwaląc zatrudnionych u siebie absolwentów UJ-u. I na tym zakończyłaby się ta historia, gdyby nie wpis niejakiego Pubu Sarmacja: „Gratulujemy! My również cenimy sobie Waszych absolwentów, którzy w naszych skromnych progach również znaleźli zatrudnienie” – napisał administrator profilu Pubu Sarmacja tuż pod pochlebnym komentarzem Ernst & Young. Szczególnie przydatne okazało się doświadczenie i wiedza zdobyta po kulturoznawstwie i europeistyce. To z jaką gracją owi absolwenci czyścili barmańskie szkło… nie-do-opisania :))”
Podniosły się, oczywiście, głosy oburzenia. Powstał nawet profil na rzeczonym Facebooku, który nawoływał do bojkotu pubu Sarmacja, szybko jednak został zlikwidowany. Nie są to jednak sytuacje, które się nie zdarzają. Portale społecznościowe istnieją po to, żeby ludzie dzielili się nie tylko swoimi przeżyciami i zdjęciami z wakacji, ale również podsyłali sobie ciekawe informacje i dyskutowali na ich temat mniej lub bardziej wzburzeni ich zawartością. Ciekawostką w tym przypadku nie jest więc wzburzenie, jakie wpis wywołał. Interesujący jest kierunek, w jakim się to wszystko toczy (czas teraźniejszy jest tu wskazany, ponieważ to wszystko się jeszcze dzieje).
Oprócz głosów oburzenia, pojawiły się znacznie liczniejsze głosy poparcia, symbolizowane przez Facebookowe „lajki”, których wpis Pubu Sarmacja w dniu 20 lipca, czyli 3 dni po wydarzeniu, ma już ponad trzy tysiące! Okazuje się więc, że ludzie, prawdopodobnie również ci po kulturoznawstwie i europeistyce, nie czują się szczególnie urażeni. Bojkotu Pubu Sarmacja, przynajmniej w bardziej zorganizowanej formie, na razie nie ma. Niewątpliwie jednak o miejscu tym dowiedziały się tysiące potencjalnych klientów, którzy wydają się raczej pozytywnie nastawieni do miejsca i poczucia humoru ludzi tam pracujących.
Metoda marketingu okazała się więc skuteczna, mimo że kontrowersyjna. Czy jednak świadoma? Warto zwrócić uwagę o której godzinie ów kontrowersyjny wpis się pojawił (godzina 1.51 nad ranem). Czy wpis ten więc był wynikiem przemyślanej strategii marketingowej, czy raczej żartem zrodzonym ze zmęczenia i powstałym w wyniku długotrwałego przebywania w oparach alkoholowych?… Tego się chyba nigdy nie dowiemy. Ale jakie to ma znaczenie, skoro najwyraźniej zadziałało?…
http://www.facebook.com/pubsarmacja
Dorota Ryciak