Social media – strategia… zaniechania?

[:pl]Obserwując obecność marek w serwisach społecznościowych, można zauważyć jak często podejmowane akcje są po prostu przypadkowe. Mimo, że większość osób ma świadomość, że strategie marketingowa i PR są niezbędne do skutecznego działania, to podejście do social media jest zupełnie inne. Niewątpliwie wynika to z poczucia niemożliwości realnego mierzenia efektów tego typu kampanii (choć nie jest to prawda), ale w rzeczywistości – skazuje markę na porażkę lub zapomnienie w miejscach, gdzie bywają jej klienci.

Jedną z najskuteczniejszych (jeśli nie najskuteczniejszą) strategią, jaką można zastosować w serwisach społecznościowych, jest rozmowa. Z jednej strony nadawanie konkretnych (ale stanowczo nie reklamowych) komunikatów – z drugiej aktywne słuchanie konsumentów. Aktywne, czyli w połączeniu z reakcją. Tymczasem okazuje się, że to właśnie budzi największy strach marek – co będzie jeśli napiszą coś złego? A jeśli nie będą chcieli słuchać? A jeśli… napiszą niewygodną prawdę? I czy w takim razie nie lepiej nie otwierać naszego profilu na Facebooku, czy Naszej Klasie? Albo uruchomić samą stronę, ale bez forum, z zablokowanymi komentarzami?

Oczywiście, można – tylko po co? Nieaktywna obecność w social media nie przynosi żadnych efektów. Nie można liczyć na zwiększone zainteresowanie marką, tylko dlatego, że założy sobie ona fan page, albo stworzy profil. Kluczem do sukcesu jest rozmowa, albo przynajmniej słuchanie własnych klientów. Zamknięcie możliwości wypowiedzi niewiele pomoże – miejsc do dyskusji jest w Internecie setki tysięcy, a monitorowanie ich w tej ilości jest znacznie trudniejsze niż śledzenie wpisów na konkretnej stronie.

Warto jednak pamiętać, że przypadkowa dyskusja, czy pojedyncza reakcja na wypowiedź użytkownika marki, nie zbudują ani dobrego wizerunku, ani też wiernej społeczności. Użytkownicy serwisów społecznościowych oczekują konkretnych korzyści– informacji (najlepiej ekskluzywnych), bonusów (konkursów z nagrodami, informacji o wyprzedażach, dedykowanych ofert), a także zaangażowania. Oczekują także konsekwencji i otwartości – przy równoczesnym braku nachalności. Marka w mediach społecznościowych ma być przyjacielem, a nie komunikatorem. A czy jest przyjacielem ktoś, kto działa przypadkowo?

Anna Watza

 [:en]

Obserwując obecność marek w serwisach społecznościowych, można zauważyć jak często podejmowane akcje są po prostu przypadkowe. Mimo, że większość osób ma świadomość, że strategie marketingowa i PR są niezbędne do skutecznego działania, to podejście do social media jest zupełnie inne. Niewątpliwie wynika to z poczucia niemożliwości realnego mierzenia efektów tego typu kampanii (choć nie jest to prawda), ale w rzeczywistości – skazuje markę na porażkę lub zapomnienie w miejscach, gdzie bywają jej klienci.

Jedną z najskuteczniejszych (jeśli nie najskuteczniejszą) strategią, jaką można zastosować w serwisach społecznościowych, jest rozmowa. Z jednej strony nadawanie konkretnych (ale stanowczo nie reklamowych) komunikatów – z drugiej aktywne słuchanie konsumentów. Aktywne, czyli w połączeniu z reakcją. Tymczasem okazuje się, że to właśnie budzi największy strach marek – co będzie jeśli napiszą coś złego? A jeśli nie będą chcieli słuchać? A jeśli… napiszą niewygodną prawdę? I czy w takim razie nie lepiej nie otwierać naszego profilu na Facebooku, czy Naszej Klasie? Albo uruchomić samą stronę, ale bez forum, z zablokowanymi komentarzami?

Oczywiście, można – tylko po co? Nieaktywna obecność w social media nie przynosi żadnych efektów. Nie można liczyć na zwiększone zainteresowanie marką, tylko dlatego, że założy sobie ona fan page, albo stworzy profil. Kluczem do sukcesu jest rozmowa, albo przynajmniej słuchanie własnych klientów. Zamknięcie możliwości wypowiedzi niewiele pomoże – miejsc do dyskusji jest w Internecie setki tysięcy, a monitorowanie ich w tej ilości jest znacznie trudniejsze niż śledzenie wpisów na konkretnej stronie.

Warto jednak pamiętać, że przypadkowa dyskusja, czy pojedyncza reakcja na wypowiedź użytkownika marki, nie zbudują ani dobrego wizerunku, ani też wiernej społeczności. Użytkownicy serwisów społecznościowych oczekują konkretnych korzyści– informacji (najlepiej ekskluzywnych), bonusów (konkursów z nagrodami, informacji o wyprzedażach, dedykowanych ofert), a także zaangażowania. Oczekują także konsekwencji i otwartości – przy równoczesnym braku nachalności. Marka w mediach społecznościowych ma być przyjacielem, a nie komunikatorem. A czy jest przyjacielem ktoś, kto działa przypadkowo?

Anna Watza

 

[:]

Facebook
Twitter
LinkedIn

RAPORTY

W naszym raporcie przenalizowaliśmy jaki jest rodzimy obszar IT w sektorze kosmicznym, z dwóch perspektyw – od strony rozwoju biznesu i realizowanych projektów, ale też okiem przedstawicieli działów HR badanych przez nas podmiotów. Po wykonaniu przedmiotowego badania, widzimy już jak niesamowicie fascynującym światem jest sektor kosmicznego IT.

WARTO WIEDZIEĆ

TAGI

Zainteresował Cię ten insight?

Dowiedz się więcej o naszym doświadczeniu i przekonaj się, w jaki sposób odpowiemy na Twoje potrzeby!

Podobne publikacje

Gdy wyszukujemy w sieci frazę „przemysł i komunikacja” wśród wyników najczęściej pojawiają się hasła związane z transmisją danych, wydajną komunikacją sieciową, porozumiewaniem się robotów, Internetem Rzeczy (IoT) czy Przemysłem 4.0. I bardzo słusznie, jednak nie o takiej komunikacji będę dziś pisać. W zamian pokażę na przykładzie czterech różnych obszarów, że przemysł – podobnie jak każda inna branża – potrzebuje przemyślanej strategii komunikacji opartej o działania PR, które są dopasowane do celów biznesowych firmy i różnych grup odbiorców.

Masz świadomość czym i jak ważny dla Twojej firmy lub instytucji jest PR, jesteś po pierwszym kontakcie z przedstawicielami agencji i zaczynasz czuć, że w Twojej głowie rodzą się kolejne pytania. Tak, to właściwy moment, by je zadać. A jeśli masz wątpliwości, czy o czymś istotnym nie zapomniałeś, zapoznaj się z naszą listą.

Influencer marketing – czy warto?

Youtuberzy, instagramerzy, tiktokerzy, przedstawiciele świata sportu, mody i kultury. Celebryci, uczestnicy kolejnych edycji reality show, byłe żony obecnych mężów gwiazd. Mikro- i nano- influencerzy… Wydaje się, że grono osób posiadających predyspozycje i zasięgi, by zostać ambasadorem Twojej marki, jest nieograniczone. Jak wybrać te, z którymi faktycznie warto nawiązać współpracę? Korzystając z własnych doświadczeń podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę dokonując takiego wyboru.